Archiwum styczeń 2016


sty 25 2016 Zamiast wstępu
Komentarze: 0

      Stał w drzwiach z niewinną miną. Jak zawsze świetnie wyglądał, jak zawsze nieco bezczelnie uśmiechnięty i jak zawsze przyglądał się nie mówiąc nic. Miałaś ochotę przytulić się do niego, zdzielić w ten bezczelny uśmiech, rzucić się na niego i wykorzystać tam na miejscu – wszystko na raz.

- 3 tygodnie po nowym roku. Miło, że się w końcu pojawiłeś.

Milczał, chyba nie przejmując się wypowiedzianymi słowami. Bardziej wyglądał jakby zastanawiał się jakie słowa sprawią że najszybciej wylądujecie w łóżku... Choć łóżko to spore nadużycie...

- Miało nie być zbędnych wstępów, ale... – powiedział powoli – Wszystkiego dobrego w nowym roku.

Dwie sekundy pauzy – Dziękuję, Tobie także. - uśmiech.

Oficjalne powitanie mieliście za sobą, krótkie i rzeczowe, więcej nie trzeba było, teraz cieszyłaś się myślą co następne...

Następny był kieliszek porto... kilka zdań... powolna muzyka, podsycająca atmosferę... kolejny kieliszek porto... jego dłoń chwytająca Twoją. Druga na talii i nie wiedząc kiedy prowadził Cię w powolnym coraz bardziej zmysłowym tańcu. Poruszaliście się leniwie, pokój powoli wirował, kolory mieszały się między sobą i on prowadzący Cię dokąd chciał. Tańczył naprawdę doskonale – chociaż może to porto...

Odnalazłaś jego spojrzenie – przesuwało się wzdłuż Twojej tali, piersi, szyi, ust, aż zatrzymało się na Twych oczach – wpatrywał się w nie chwilę, przyciągając Cię do siebie. I uśmiechał się – zawsze się uśmiechał. Czekałaś na moment zetknięcia się ust, on jednak zatrzymał się tuż przed tym. Wiedział co robi, widział że już wystarczająco go pragniesz i wykorzystywał to by bardziej podkręcić atmosferę – był w tym dobry, a i Ty to lubiłaś. Patrzyłaś w jego oczy, czułaś ciepło jego oddechu, zapach jego perfum i moc ramion Ciebie trzymających, a chwilę później delikatną wilgoć jego ust na swoich ustach. Nie zabawiły tam długo, jeden dłuższy, kilka krótszych pocałunków i jego usta powędrowały dalej w poszukiwaniu dalszych wrażeń. Zwiedziły policzek i szyję, jego język chwilę bawił się Twoim uchem, by po chwili delikatnie je ukąsić. Westchnęłaś cicho gdy jego dłoń ześlizgnęła się z talii i ścisnęła Twój pośladek. Chciałaś więcej i wiedziałaś, że to dostaniesz, tylko że w jego tempie. Pieszczoty nabierały intensywności, oddychałaś szybko powodując że Twe piersi falowały, co tylko wzbudzało jego pożądanie – czułaś je mimo spodni. Odchyliłaś głowę gdy przycisnął Cie mocniej do siebie, pozwalając jego ustom poznać zakamarki Twego dekoltu. Chwilę później jego pożądanie wzięło górę i w niemal ekspresowym tempie Twoja bluzka znalazła się na ziemi, a jego usta wokół Twoich nabrzmiałych piersi. Ssał je, lekko przygryzł, wodził językiem po nich rysując podniecające was oboje kształty. Przerwał, wasze spojrzenia zetknęły się po raz kolejny i jak na komendę oboje zaczęliście się pozbywać pozostałych części garderoby. Widziałaś jego męskość bardziej niż gotową do działania, chciałaś przywitać się, zamknąć ją choć na chwilę w objęciach swych ust. Powstrzymał Cię jednak zdecydowanym ruchem, popychając lekko w stronę kanapy:

- Nie teraz, za długo czekałem.

Stanęłaś więc przy oparciu, w małym rozkroku, kładąc ręce na nim i wypinając zalotnie tyłeczek. Widok Twoich długich nóg i kształtnej pupy nie mógł nikogo zostawić obojętnym, a na pewno nie jego, nie teraz. W mgnieniu oka zjawił się za Twoimi plecami, kładąc jedną rękę na nich, a drugą pomagając swemu pożądaniu znaleźć się w Tobie. Powolutku znalazł drogę do wnętrza – jęknęłaś, wchodził coraz głębiej i głębiej, przy akompaniamencie Twoich westchnień i jęków. Pierwsze nieco bolesne odczucie, szybko zmieniło się w falę przyjemności odczuwaną gdzieś tam w środku. Nagle wyszedł, zerknęłaś na niego, patrzył na Ciebie z tym swoim szelmowskim uśmiechem, po czym znów zanużył się głęboko w Tobie. Wolne tempo ustąpiło miejsca coraz szybszym ruchom. Trzymał Cię w tali raz po raz wchodząc w Twe wilgotne i gorące wnętrze, poruszał się sprawnie dostarczając Ci coraz więcej przyjemności. Chwycił Cię za włosy, pociągnął – głośno westchnęłaś. Twoje biodra poruszały się do jego rytmu, miałaś lekko przymknięte oczy, wasze jęki podniecenia mieszały się ze sobą. Tempo było coraz szybsze, przyjemność coraz większa, a podniecenie sięgało zenitu. Przestało się liczyć wszystko dookoła, prócz waszych jęków, zapachów i waszych splecionych ciał. Nagle się zatrzymał, nie chcąc chyba kończyć tak szybko, ale ta chwila spokoju, zmiany rytmu, to było to na co Twoje ciało czekało. Przeszyła Cię fala gorąca, Twoja pochwa zaciskała się i pulsowała, przez chwilę płonęłaś w niewiarygodnej rozkoszy. Chwilę później poczułaś że i on doszedł zalewając Twoje pośladki i plecy ciepłym płynem. Przez chwilę trwaliście bez ruchu kompletnie wyczerpani, szybko oddychając, po czym niemal równocześnie spytaliście się wzajem:

- To jak kolejna runda?